Czy „W czepku urodzone” przyniosą nam masę zaskakujących i odkrywczych informacji? Nie. Czy pokażą pracę pielęgniarzy i pielęgniarek z różnych perspektyw, co pomoże nam zrozumieć ich punkt widzenia? Tak. Właśnie dlatego – pomimo tego, że nie dowiemy się zbyt wielu nowych rzeczy – warto tę książkę przeczytać.


Autorka, Weronika Nawara jest młodą pielęgniarką i autorką bloga „W czepku urodzona”, na którym opisuje pielęgniarską codzienność ze wszystkimi jej blaskami i cieniami. W swojej książce – prócz własnych przemyśleń – zdecydowała się umieścić opinie innych pracowników tej gałęzi służby zdrowia, mających różny staż pracy i różne doświadczenia, pracujących na różnych oddziałach czy w wojsku. Właśnie ta różnorodność jest ogromnym plusem tej książki – jesteśmy w stanie poznać zawód pielęgniarki z wielu perspektyw.


Próżno tam szukać bohaterskości, choć podtytuł książki brzmi „O niewidzialnych bohaterkach szpitalnych korytarzy”. W tej książce poznajemy ludzi z krwi i kości, wykonujących ciężką pracę, którzy mają prawo być czasem źli, zmęczeni. Nie mogę powiedzieć, że ta książka przynosi szereg rewolucyjnych informacji – każdy jest mniej lub bardziej świadomy specyfiki pracy pielęgniarskiej, każdy też zna problemy, z którymi pielęgniarze i pielęgniarki się borykają. „W czepku urodzone” mogą jednak sprawić, że ocena tej grupy zawodowej nie będzie powierzchowna, oparta tylko na przekazach medialnych czy ograniczaniu się do własnych doświadczeń – będziemy mieli więcej narzędzi do tego, by móc wydawać jakiekolwiek osądy.


Właśnie dlatego warto sięgnąć po książkę Weroniki Nawary. Właśnie po to, by zobaczyć, że pracy pielęgniarek i pielęgniarzy nie należy postrzegać w czarno-białych barwach.